🔫 Czego Nie Ma W Internecie
Wymieniamy główne zalety: Korekta dowolnego błędu poziomu słowa. Dzięki intymnej komunikacji wirtualnej nie ma ryzyka zarażenia się chorobami przenoszonymi drogą płciową. Możliwość przerwania komunikacji w dowolnym momencie. Możesz wybrać rolę osoby, która nie mogła stać się rzeczywistością z powodu kompleksów i wychowania.
odpowiedział (a) 01.02.2011 o 17:20. Ha rozwiązałam! Masz taką ikonkę na pasku z pomarańczowym głośniczkiem Bierzesz zakładkę wejście/wyjście audio i tam masz napisane ANALOGOWE pod tym masz panel tylny i tam bierzesz to co masz wyjście na głośnik tylny i zamieniasz na słuchawki i klikasz OK. I DZIAŁA!
Dlatego, jeśli nie ma Cię w sieci, konkurencja przejmie wszystkie zlecenia od potencjalnych klientów szukających informacji w Internecie. Według GUS, około 67% (26 milionów) Polaków ma dostęp do Internetu.
Nauczyciel nie może: – Odebrać ci telefonu. – Przeglądać jego zawartości (!) Prawa konstytucyjne na które możesz się powołać: Art. 49 – Wolność komunikowania się. Art. 51 – Prawo do autonomii informacyjnej. Art. 64 – Prawo do własności. Mam o tym cały osobny materiał w którym dokładnie tłumaczę jak się przed tym
Opowiedz o obowiązkach w obecnej pracy tak, aby były powiązane z wymogami oferowanego stanowiska. Unikaj informacji osobistych, na przykład na temat stanu cywilnego, dzieci czy poglądów politycznych lub religijnych. Przedstaw w zarysie swoją osobowość. Nie angażuj się w bardziej szczegółowe rozmowy na temat stanowiska i firmy.
Zarabianie w internecie zaczyna się od dobrego pomysłu na siebie, a potem zaczyna się prawdziwa przygoda. Możliwości jest naprawdę wiele i mamy nadzieję, że nasza lista zainspirowała Cię do rozważenia pomysłu o biznesie online. Jeśli zdecydujesz się na zostanie własnym szefem, pamiętaj, że to nie tylko wolność, ale także
W uzasadnieniu podkreślono, że sprawca musi działać w zamiarze bezpośrednim kierunkowym. W grę nie wchodzi więc nawet zamiar ewentualny. Mężczyzna, którego zdjęciami się posłużono, był niejako przypadkową ofiarą. Kobieta nie chciała mu zaszkodzić, choć obiektywnie doznał szkody.
Jest to szczególnie ważne w sytuacji, gdy link jest ukryty w treści wiadomości, np. „Kliknij w TEN link” - pod słowem TEN. Kierując się tymi zasadami masz szansę na to, że nie klikniesz w link, który wyrządzi duże straty na Twoim komputerze. Pamiętaj – to nie jest przesada, ale normalna procedura bezpieczeństwa.
Nie udostępniaj zbyt wiele. Nie klikaj na wszystkie linki. Korzystaj z dwuetapowej weryfikacji. Zwracaj uwagę na HTTPS. Nie przechowuj wszystkiego na tzw. chmurach. Przeglądaj w trybie incognito, ale…. Ostrożnie korzystaj z hotspotów. Pamiętaj o hasłach do urządzeń. Usuń konta, których nie używasz.
Potencjalnemu złodziejowi z dużym prawdopodobieństwem nie uda się wówczas dokonać zakupów bez Twojej woli. Bezpieczny protokół HTTPS. Staraj się wchodzić wyłącznie na strony, które są odpowiednio zabezpieczone przed atakami z zewnątrz. Jeżeli strona nie ma protokołu https zapisanego przed swoim adresem, możesz wykorzystać
Prywatność w sieci – Wnioski. Widzimy jak różne zagrożenia prywatności czekają na nas w sieci. Jeśli więc nie chcemy sobie pozwolić na naruszenie naszej prywatności, kradzież danych i tożsamości, wyłudzenie kredytu i pożyczki, to dbajmy o ochronę prywatności w Internecie.
48 myśli w temacie “Jak zrobić stronę internetową w 10 minut – Poradnik krok po kroku”. W tym poradniku dowiesz się Jak zrobić stronę internetową w 15 min. Załóż stronę samodzielnie, bez umiejętności. Stworzenie strony internetowej nie jest trudne.
elmdDb. #1 Napisano 18 wrzesień 2012 - 14:02 Jaki ebook, program byś najchętniej kupił / kupiła, a może coś innego ? (Internet długi i szeroki, ale wszystkiego chyba w nim nie ma) 0 Do góry #2 Valeska Napisano 07 październik 2012 - 00:25 Internet tak bardzo zdominował nasz rynek i to w każdej niemal sferze że chyba naprawdę niewiele jest rzeczy materialnych których nie dało by się kupić, jeżeli nawet narządami i dziećmi handlują. Masakra !!!. Ja np. wszystko co bym mogła lub chciała mieć przy większej ilości kasy znajduję bez problemu. A czego kupić nie można? Na pewno wartości duchowych, nawet tych najprostszych, bo cybernetyka nawet przy całej swej złożoności i zdawać by się mogło geniuszu ludzi którzy ją tworzyli zawsze pozostanie martwa i bezduszna. 0 Do góry #3 Bratek Napisano 07 październik 2012 - 12:06 Co rozumiesz przez pojecie wartości Duchowe ? (nauki księży, oddziaływanie przyrody i innych niż człowiek istot na człowieka, bliższe - intuicyjne - Duchowe zrozumienie) Napisz proszę, bo ja widzę w internecie wiele wartości Duchowych. 0 Do góry #4 Gloria Napisano 07 październik 2012 - 12:30 Napisz proszę, bo ja widzę w internecie wiele wartości to nie jakis stwor sam dla siebie, lecz dziedzina wiedzy, ktora ma sluzyc ludziom i ich potrzebom. Jedna z nich moze byc przekazywanie wartosci kazdej dziedzinie dotknietej przez czlowieka sa i beda naduzycia, wszystko zalezy od tego jak i dla jakich celow bedziemy z danej wiedzy czy wynalazku nie bardzo rozumiem Twoja wypowiedz; czy Ty chcesz kupic wartosci duchowe? Bo sadze, ze wartosci duchowych to nie da sie kupic ani w internecie, ani nigdzie indziej. 0 Do góry #5 piccola Napisano 07 październik 2012 - 20:14 0 Do góry #6 Monia74 Monia74 Narrator Moderator 1371 postów Napisano 08 październik 2012 - 17:15 Tak bardzo zrośliśmy się z internetem, że niemal odruchowo szukamy w nim informacji na każdy niemal temat. Poszukujemy odpowiedzi, gotowych rozwiązań na dręczące nas problemy. A chyba nie o to chodzi w tym wielkim śmietniku, zwanym siecią globalną. Internet to zbiór wszelakich informacji. Nie prawdą jest, że nie ma tutaj miejsca na wyższą kulturę. Kto chce ten znajdzie. Często odwiedzam portal księgarski, gdzie znajduję wiadomości o najnowszych wydarzeniach w świecie książki. „Lektury reportera” to ciekawy portal dla kogoś, kto wiedzę o świecie nie czerpie tylko z serwisów informacyjnych, ale może przede wszystkim czytając reportaże. Co raz bardziej rozrasta się rynek e-booków. Z Internetu, tak samo jak w tradycyjnych księgarniach, możemy dostać zarówno produkty książkopodobne, wytwory masowej produkcji, jak i książki z wyższej półki. Wszystko zależy od naszych potrzeb i wrażliwości, poziomu intelektualnego. Podobnie jest z muzyką i teatr, opera, filharmonia ma swoją stronę, gdzie oprócz bieżącego repertuaru, przedstawiona jest historia, możemy poznać biogramy artystów… itp. itd. Przykłady można mnożyć. To do czego i jak wykorzystywany jest Internet zależy tylko i wyłącznie od nas: jego użytkowników i twórców zboczyłam z tematu, ale... Czasem trzeba się wygadać, by się nie udusić : internecie nie kupisz tego, czego i w tzw. "realu", nie otrzymasz za pieniądze: uczuć, bliższych relacji między ludzkich. Internet jest tylko narzędziem, reszta zależy od nas samych...A w necie kupuję, a i owszem. Rzeczy prozaiczne: ubrania, książki... 0 Do góry
Autor: Jerzy Kowalski Negatywne opinie, komentarze, czy inne pomawiające treści, publikowane na forach internetowych, w mediach społecznościowych, oraz opiniotwórczych portalach internetowych, stały się plagą polskiego Internetu. Jako firma zajmująca się Ochroną Wizerunku w Internecie, otrzymujemy często desperackie prośby o pomoc w usuwaniu negatywnych opinii, komentarzy i innych treści z Internetu (<- kliknij aby dowiedzieć się więcej o usłudze). Tego typu zapytania, zdarzają się nam ostatnimi czasy z coraz większą częstotliwością, i dlatego właśnie postanowiłem napisać kilka słów na naszym blogu, na temat problemu z negatywnymi opiniami w Polskim Internecie. Przy okazji spróbuję także uzmysłowić naszym czytelnikom, jak ważny jest monitoring internetu , dzięki któremu możemy szybko i skutecznie przeciwdziałać rozpowszechnianiu się negatywnego wizerunku w Internecie. Problem z negatywnymi opiniami w Internecie W mojej opinii, problem z negatywnymi treściami, publikowanymi przez tzw. „hejterów” w Internecie, wynika bezpośrednio z braku jednoznacznych regulacji prawnych, w zakresie usuwania negatywnych opinii, komentarzy i innych tego typu pomawiających wpisów z internetu. Brak należytych regulacji w tym zakresie, przekłada się bezpośrednio na opieszałość, oraz brak należytych reakcji na wezwania do usunięcia treści, jakie zdesperowani właściciele pomawianych firm, kierują do administracji for oraz „opiniotwórczych” portali internetowych. Ciche przyzwolenie osób zarządzających tego typu stronami www, na obsmarowywanie za ich pośrednictwem firm, instytucji (oraz osób prywatnych!), prowokuje z kolei kolejnych hejterów, i tak nakręca się cała ta „internetowa spirala nienawiści”. [box type=”info”]Także masz problem z negatywnymi opiniami, komentarzami, lub innymi tego typu pomawiającymi treściami opublikowanymi w Internecie? Skontaktuj się z nami już teraz, a my w ciągu 24 godzin, zaproponujemy skuteczne rozwiązanie Twojego problemu wizerunkowego.[/box] Negatywna opinia w Internecie Warto zacząć od tego, że dobry wizerunek firma buduje latami, a pojedynczy negatywny wpis, opinia, czy komentarz, może ją zniszczyć zaledwie w kilka sekund. Każdy kto chce zaszkodzić reputacji danej firmy, podejmując minimalny wysiłek, może po wielokroć dodawać negatywne treści na forum internetowym czy też portalu z opiniami, i niestety w zdecydowanej większości przypadków nikt tych negatywnych opinii w żaden sposób nie weryfikuje pod kątem faktów. Dlatego niejednokrotnie zdarza się, że publikowane w internecie informacje, przedstawiają całkiem dobre firmy, wyłącznie w negatywnym świetle, drobne wpadki pracodawców lub obsługi klienta są znacznie wyolbrzymione, a przypisywane firmie zarzuty są stronnicze lub nawet zwyczajnie wymyślone. Wiele z publikowanych w Internecie negatywnych opinii, komentarzy, czy innych treści to zwykłe pomówienia konkurencji, lub też złośliwość byłych (lub obecnych!) pracowników. Ze statystyk prowadzonych przez naszą firmę wynika, iż ponad połowa publikowanych w siec negatywnych opinii to pomówienia konkurencji, lub też złośliwość byłych (lub obecnych!) pracowników danej firmy. W takich przypadkach negatywna opinia jest często orężem obusiecznym – gdy pomawiana osoba zorientuje się kto stoi za umieszczeniem negatywnego wpisu (a internet wbrew pozorom, nie jest anonimowy!), często rewanżuje się także publikując negatywne opinie. Tworzy się więc zamknięte koło wzajemnych nieprawdziwych oskarżeń, wyrażanych w coraz to bardziej dosadnych wpisach, które to w konsekwencji wyniszcza obie firmy, i niejednokrotnie prowadzi strony konfliktu na drogę postępowania sądowego. O ile bowiem dodanie negatywnego wpisu nie stanowi problemu, o tyle już jego usunięcie (nawet przez samego autora) może stanowić nie lada problem. Warto więc zastanowić się przed opublikowaniem złośliwej negatywnej opinii dotyczącej konkurencji, ponieważ tylko kwestią czasu jest aby negatywne skutki tego wpisu dosięgły także jego autora. Siła negatywnych opinii w Internecie Duża część przedsiębiorców nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia jakie niosą negatywne opinie, komentarze, i inne tego typu pomawiające treści publikowane w Internecie, dla wizerunku firmy, a w konsekwencji dla jej funkcjonowania oraz dochodów. Negatywny wpis opublikowany na dużym portalu horyzontalnym, na blogu, w social mediach, lub forum internetowym, z czasem pozycjonuje się w sposób samoistny, i zacznie wyświetlać w wynikach wyszukiwania Google (być może nawet powyżej linku kierującego do strony firmowej!). W konsekwencje negatywnego wizerunku w TOP10 Google, firma może stracić wielu potencjalnych klientów oraz kontrahentów, co z czasem doprowadzi ją do skraju bankructwa! [box]Według ankiety przeprowadzonej przez ChannelAdvisor: 92% konsumentów czyta opinie w Internecie, 75% Internautów ufa informacjom znalezionym w Internecie, 40% z nich twierdzi, iż opinie znalezione w Internecie były decydującym czynnikiem wpływającym na zakup.[/box] Powyższe dane mówią więc same za siebie – przedsiębiorca nie może lekceważyć negatywnych opinii, komentarzy i innych ponawiających treści, publikowanych na temat jego firmy w Internecie, i winnien czym prędzej takie wpisy neutralizować: usuwać, lub depozycjonować. Dlaczego tak trudno pozbyć się negatywnych opinii z Internetu? Tak jak już wspominałem, administratorzy portali udostępniających opinie, są pod względem ich usuwania często opieszałe. Osoby odpowiedzialne za content na stronie, niechętnie godzą się na usunięcie negatywnych wpisów, ponieważ ich portale zostały stworzone właśnie w celu, zamieszczania tego typu (przeważnie negatywnych) treści. Gdyby więc administratorzy usuwali każdy negatywną opinię, komentarzy czy inną pomawiający wpis na życzenie, to cała koncepcja istnienia portali „opiniotwórczych” nie miała by przecież sensu. Dlatego admini negatywnych opinii usuwać nie chcą, i zazwyczaj w maksymalny sposób próbują to utrudniać osobie zgłaszającej wątpliwości do do danego wpisu, lub po prostu nie zwracają uwagi na prośby/wezwania do usunięcia treści. Niektóre portale zarabiają wręcz na negatywnych wpisach, i zdarzają się więc propozycje, iż pomawiany przedsiębiorca w odpowiedzi na swoje zgłoszenie, otrzymuje ofertę usunięcia negatywnego wpisu/opinii (w zamian za wysoką gratyfikacje pieniężną, lub też możliwość wykupienia „abonamentu” ochronnego). Z doświadczenia dodam, że większość for internetowych, grup dyskusyjnych czy portali opiniotwórczych, nie udostępnia kontaktowego numeru telefonu, a jeśli nawet podaje takowy, to przeważnie i tak nikt telefonu nie odbiera. Pozostaje nam więc korespondencja mailowa lub listowna, i czekanie na odpowiedź administratora witryny, który zazwyczaj nie kwapi się do udzielenia odpowiedzi w sprawie negatywnej opinii. Zdarza się jednak, iż w przypadku niektórych portali opiniotwórczych, nie ma nawet możliwości kontaktu w formie mailowej, czy jakiejkolwiek innej (portal zarejestrowany jest pod fikcyjnym adresem, gdzieś poza granicami UE). Pozostaje nam wówczas zgłoszenie sprawy do prokuratury, z nadzieją, iż śledczym uda się ustalić dane administratora witryny – co niestety nieczęsto się zdarza. [box type=”info”]Także masz problem z negatywnymi opiniami, komentarzami, lub innymi tego typu pomawiającymi treściami opublikowanymi w Internecie? Skontaktuj się z nami już teraz, a my w ciągu 24 godzin, zaproponujemy skuteczne rozwiązanie Twojego problemu wizerunkowego.[/box] Co zrobić aby usunąć negatywny wpis z internetu? Teoretycznie aby usunąć negatywny wpis, opinię, czy komentarz, należy skontaktować się z administracją witryny, na której pomawiająca wpisy zostały opublikowane. Procedury określone przez Ustawodawcę wymagają, aby zgłoszenia dokonać w formie wiarygodnej wiadomości. Najlepiej więc uzasadniając prośbę o usunięcie negatywnej treści, powołać się na obowiązujące przepisy prawa, lub na niezgodność z regulaminem danego serwisu. Dla uwiarygodnienia wezwanie, dobrze jest także wyjaśnić szczegółowo okoliczności, towarzyszące opublikowaniu danego negatywnego wpisu. Usuwanie negatywnych treści, może wydawać się więc stosunkowo proste, niestety takie nie jest… W praktyce usuwanie pomawiających opinii, komentarzy, czy innych treści, jest często proces długotrwałym i niezbyt nieprzyjemnym dla zgłaszającego. Przyczyny takiego stanu rzeczy, starałem się wyjaśnić powyżej w akapicie zatytułowanym „Dlaczego tak trudno pozbyć się negatywnych opinii z Internetu?”. Aby więc osiągnąć zamierzony cel, i usunąć pomawiającą opinię, należy uzbroić się w duże zasoby cierpliwości. Co jeszcze mogę zrobić aby usunąć negatywny wpis z internetu? Możliwość zgłoszenie negatywnej treści do administracji serwisu, nie wyczerpuje oczywiście możliwości pomawianego podmiotu. Można także skierować sprawę na drogę postępowania sądowego, ale ze względu na wspominaną już przeze mnie, niedoskonałość prawa w tym zakresie, a także opieszałość polskich sądów, należy się spodziewać długiego (nawet wieloletniego) procesu sądowego, który nie zawsze przyniesie oczekiwany rezultat. W czasie, w którym sprawa będzie „zalegała” w sądzie, ze względu na widoczność pomawianych opinii w wynikach wyszukiwania, firma może ponieść poważne, często nieodwracalne już straty wizerunkowe, które mogą czasem decydować wręcz o „być albo nie być” oczernionej firmy na rynku. Sprawę usunięcia negatywnych wpisów można także zlecić firmom zajmującym się wizerunkiem w Internecie (takim jak nasza 😉 ), które dzięki doświadczeniu oraz odpowiedniemu zapleczu kadrowo-informatyczno-prawnemu, szybko i skutecznie uporają się z kryzysem wizerunkowym. Jeśli więc Twoja firma ucierpiała na skutek negatywnej opinii, komentarza, czy innej tego typu oczerniającej treści – skontaktuj się z nami, a my szybko pomożemy uporać się z problemem wizerunkowym.
No ale od czego mamy internet? W internecie jest wiele opcji by się ze sobą komunikować i w innych miastach większych i mniejszych są one wykorzystywane przez samorządowców. Trzeba brać z nich przykład. W Szydłowcu łatwo jest spotkać się z burmistrzem lub starostą bo wiadomo kiedy mają dni przyjęć. W internecie lepiej jednak wygląda nasz burmistrz do którego możemy zwrócić się w oficjalnym „pytaniu do burmistrza”, natomiast starosta podał jedynie maila, czemu nie ma „pytania do starosty”? Gdyby tak spróbować wymienić z którym z samorządowców łatwo skontaktować się w internecie, lista byłaby dość krótka: Marek Sokołowski, Paweł Bloch i Marek Koniarczyk to radni do których łatwo znaleźć kontakt w sieci. Marka Sokołowskiego nie trzeba przedstawiać internautom, ponieważ to człowiek od lat prężnie poruszający się w wirtualnym świecie. Dość długo prowadzi swój autorski portal regionalny „Dom na Skale” i chociażby tam w komentarzach można wejść z przewodniczącym rady powiatu w dyskusję. Pan Sokołowski jest również aktywnym uczestnikiem w grupach dotyczących Szydłowca na facebooku. Z racji pełnionej funkcji w radzie powiatu do Pana Marka Sokołowskiego jest również podany e-mail na stronie internetowej szydłowieckiego powiatu Na tym wspomnianym „fejsbuku” całkiem często głos w dyskusjach zabiera radny miejski Paweł Bloch w większości są to dość rzeczowe rozmowy, a nie wymijające puste slogany. Ostatnim, którego trzeba pochwalić jest radny miejski Marek Koniarczyk, który jako jedyny z radnych miasta i gminy Szydłowiec podał swój adres mailowy w Biuletynie Informacji Publicznej. Z doświadczenia wiem, że radny Koniarczyk odpowiada na otrzymane wiadomości całkiem szybko. Słyszałem również, że radny stara się organizować raz na jakiś czas spotkania ze swoimi zwolennikami. Reszta radnych podała jako kontakt ogólny adres rady miasta, tak samo sprawa ma się w powiecie. Jak więc szybko i skutecznie skontaktować się z blisko trzydziestką pozostałych radnych z miasta i powiatu? Uprzedzając głosy, że się czepiam chciałbym zaznaczyć że nie oczekuję by radni podali swoje numery telefonów i nie mogli opędzić się od dzwoniących mieszkańców. Chodzi tylko tutaj o to by iść z duchem czasu, bo przecież dziś w dobie internetu możemy wszystko załatwić przez ten cudowny wynalazek ,trzeba tylko nauczyć się umiejętnie z tego korzystać. Czy jednak to, że samorządowcy z Szydłowca nie biorą udziału w życiu Szydłowca w internecie to oznaka nie wiedzy czy nie chciejstwa ? Nie wiedzy jakoś pod uwagę nie biorę, ponieważ dziś każdy człowiek wie do czego służy internet, a nasi radni nie są przecież tak zaawansowani wiekowo, żeby nie mieć o nim pojęcia. Dlatego pod uwagę biorę to , że po prostu im się nie chce. Sprawiają wrażenie jakby bali się włączyć w dyskusję i wyrazić swoje zdanie. Wielu z nas ciekawych jest jaki pogląd na przeróżne tematy mają „nasi” radni, ale niestety nie jest nam dane tych poglądów poznać. Radnych znamy tylko i wyłącznie ze zdjęć z kiermaszów, zygmuntów czy z Watykanu. Nie wiemy co ten radny myśli, chociażby o tym że skrajnie lewicowe pismo „Krytyka Polityczna” zrobiła w ubiegłym roku w Szydłowcu duży projekt? Stąd niech wypłynie apel do naszych radnych: dajcie się nam poznać, pozwólcie nam ze sobą porozmawiać, nie bójcie się nas „internautów” z Szydłowca. Nie karmcie nas pustymi sloganami, że „internet jest nie dla Was”. Takie podejście może świadczyć tylko o jednym, o braku chęci do rozwoju. Co najważniejsze, dojdźcie wreszcie do tego że to WY jesteście dla NAS , a nie MY dla WAS !!! Co sądzicie drodzy czytelnicy? doczekamy się kiedyś jakiejkolwiek komunikacji internetowej pomiędzy nami a lokalnymi samorządowcami ?
Skąd problemy z zakupem i reglamentacja cukru w sklepach? Jak tłumaczy Andrzej Gantner, złożyło się na to kilka czynników. Od zmian w logistyce, przez sztuczną panikę, po anomalię cenową na rynku cukrowniczym. - Jak widać nietrudno wywołać panikę konsumentów, nietrudno ich zachęcić, by kupowali na zapas. Natomiast mówienie o kryzysie cukrowym jest na wyrost - mówi ekspert. W niektórych sklepach brakuje cukru na półkach. Część sieci zaczęła nawet reglamentację produktu. Eksperci są jednak zgodni, że problemu z podażą nie ma. Cukier jest, a braki są wynikiem kilku niefortunnych czynników. Zobacz wideo Mięso z in vitro? Pierwszy raz zjedzono je w 2013 roku [Next Station] Sztuczna panika na zakup cukru Dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców, największej europejskiej organizacji przemysłu żywnościowego Food Drink Europe zwraca uwagę, że przede wszystkim mamy do czynienia ze sztuczną paniką. Z podobnymi sytuacjami mierzyliśmy w czasie pandemii oraz na początku wojny w Ukrainie. - Jesteśmy więc wyczuleni na różne sygnały, jak np. nieostrożne wypowiedzi medialne - mówi Andrzej Gantner. Więcej informacji z kraju na stronie głównej Ekspert zwraca uwagę, że problem rozpoczął się od kłopotów z zaopatrzeniem w sklepach dużej sieci. Choć firma szybko wyjaśniła, że to lokalny problem dystrybucyjny i wynika ze zmiany centrum logistycznego, to zaczęła się już nakręcać spirala paniki. Polska jest trzecim największym producentem cukru w UE. Nic nie wskazuje na to, żeby cukru miało nam zabraknąć. Natomiast żaden łańcuch dostaw nie wytrzyma nagłego wykupowania w ciągu dwóch trzech dni dużych ilości cukru. Ewidentnie została nakręcona panika - mówi Andrzej Gantner. Dodaje, że problemy z dostępnością cukru dotyczą tylko niektórych sklepów. W innych stoją całe palety surowca w trzech rodzajach. Jak widać nietrudno wywołać panikę konsumentów, nietrudno ich zachęcić by kupowali na zapas. Natomiast mówienie o kryzysie cukrowym jest na wyrost - dodaje ekspert. Tak szeroki problem z podażą nie dotyczy obecnie jednak innych produktów. Ekspert uważa, że to wiążę się z naszymi przyzwyczajeniami jeszcze z czasów PRL. Wówczas cukier był reglamentowany, były na niego kartki i najwyraźniej wciąż tkwią w nas te przyzwyczajenia. Ponadto cukier się nie psuje, co też może skłaniać do robienia zapasów akurat tego produktu, który jest w centrum uwagi konsumentów. Nie tylko tych detalicznych, ale również hurtowych, ponieważ szeroko używa się go w produkcji. To prowadzi nas natomiast do ostatniego czynnika, który mógł wykreować niedobory cukru w sklepach. Anomalia cenowa na rynku cukru Przedsiębiorcy zazwyczaj kupują cukier w hurtowniach. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy produkt ten jest tańszy w zwykłych sklepach. Do takich anomalii dochodzi, ponieważ duże sieci kontraktują olbrzymie ilości cukru, dzięki czemu mogą zejść z marży - tłumaczy Andrzej Gantner. Ponadto, gdy rynek jest niestabilny - jak teraz - ceny potrafią się zmieniać z tygodnia na tydzień. Wówczas może dojść do sytuacji, w której w jednym kanale dystrybucji jest taniej niż w innych. Taka sytuacja ma miejsce obecnie. Cukier w sklepach jest tańszy niż w hurtowniach, przedsiębiorcy wiec wybierają bardziej opłacalny dla nich hipermarket. Nie jest to sytuacja nadzwyczajna, poza tym, że nałożyła się akurat na problemy logistyczne jednej z największych polskich sieci, a w konsekwencji również na sztuczną panikę - uspokaja ekspert. Sytuacja ta nie wynika również z konkretnej transakcji. Już wcześniej zdarzało się, że duże sieci o dużej sile rynkowej wprowadzały promocje na cukier i niemal od razu musiały reglamentować zakupy ze względu na zapasy robione przez przedsiębiorców - podaje przykłady Gantner. I jak wyjaśnia, sytuacja powinna się unormować w ciągu tygodnia lub dwóch. Cukier będzie drożał Niedługo zaczyna się kampania cukrownicza, podczas której buraki przerabiane są na surowiec. Nic nie wskazuje, że miałoby zabraknąć cukru. Owszem cena cukru rośnie, ale nie dlatego, że go nie ma, ale z powodu rosnących kosztów produkcji. Bo do tego potrzebna jest energia, ciepło, burak cukrowy, którego koszty uprawy wzrosły o ponad 40 proc. więc ceny będą rosły - ocenia Andrzej Gantner. Do jakiego poziomu? To trudno oszacować, bo wiele zależy od cen energii jesienią. To wpływa nie tylko na produkcję, ale też dystrybucję, jeśli paliwo będzie drożeć. Opłacalność upraw buraka z tego powodu maleje, a do tego dochodzi rosnący koszt gazu potrzebnego do nawozów. To przełożyło się na spadek areału upraw buraka cukrowego o 25 tys. ha względem ubiegłego roku, pisze w komentarzu prezes spółki Nordzucker Polska Marcin Lechowski. Andrzej Gantner uważa, że ceny cukru nie przekroczą raczej poziomu 6,50 zł. Ze względu na mnogość czynników, które na to wpływają, może stać się to zarówno jesienią, jak i dopiero pod koniec roku. Ekspert podkreślił również, że producenci nie są pazerni - wyższe ceny to dla nich być albo nie być. Jeśli ich nie podniosą, nie pokryją kosztów i zbankrutują. I dotyczy to wszystkich produktów. Niestety, Gantner uważa, że niewiele wskazuje, by sytuacja się unormowała i musimy liczyć się ze wzrostem cen całej żywności. Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie
Jak zrobić dziecko? Dlaczego on się nie odzywa? Dlaczego ona nie chce się kochać? Takimi pytaniami Polacy codziennie zasypują internet, wierząc że tam znajdą rozwiązanie wszystkich problemów. Czasem wyszukiwarka zasugeruje śmieszne i absurdalne uzupełnienie zapytania. Internauci bawią się we wpisywanie fraz i wynajdywanie najdziwniejszych sugestii Googla "Jak można..." sugestia: nazwać faceta, który zjadł mamę i tatę "Mam 5 lat..." i jestem w ciąży"Chodzenie do kościoła" czyni cię chrześcijaninem tak samo jak stanie w garażu czyni cię samochodem"Dzieci są" dla ludzi którzy nie mogą mieć kota"Niemal" 100 wypadków samochodowych powodują osoby które choć raz w życiu piły herbatę"Udaję, że" używam mocy by otworzyć automatyczne drzwi- Świat bez internetu? -zaczepiam znajomą na Kiedy to było? Ja już nie pamiętam! - odpowiada młoda mężatka, która nie wyobraża sobie planowania dnia bez zapytania w Googlach "co na obiad?". W tej samej przeglądarce sprawdza też, dlaczego boli ją tu, czy tam, jaki szampon najlepiej kupić i dlaczego mąż woli piwo z kolegami od romantycznej kolacji. - Jeśli dobrze poszukam, w internecie znajdę wszystko. W realu nie zawsze mamy pod ręką lekarza, prawnika, czy kosmetyczkę. W sieci zawsze znajdzie się ktoś, kto już miał podobny problem i dziesiątki osób podające rozwiązania. Czy ktoś jeszcze pamięta świat przed Internetem? - dziwi się. Innego zdania jest Jarosław Kinal, doktorant w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Rzeszowskiego i autor publikacji z zakresu mediów i Internetu. Według niego wiele osób ten świat pamięta, a nawet bardzo za nim Internet wielu osobom, zwłaszcza tym starszym, życie tylko przyspieszył i skomplikował - tłumaczy. Reszta, w sytuacji gdyby z dnia na dzień sieć przestała istnieć, z całą pewnością szybko znalazłaby inny sposób komunikacji. Dobrym przykładem jest Egipt, gdzie wyłączenie internetu spowodowało powstanie alternatywnego rozwiązania opartego na łączności starych, wyciągniętych z szafy, modemów. Przegugluj sobie!Wraz z rozkwitem światowej sieci i setek milionów stron internetowych, gwałtowny rozwój przeżywają przeglądarki internetowe. Wśród nich niekwestionowanym liderem jest amerykański potentat Google. Powszechnie uważa się, że metody stosowane przez Google pozwalają na wyjątkowo skuteczne przeszukiwanie sieci. Google zawładnęły światową siecią do tego stopnia, że na stałe do języka angielskiego wszedł zwrot "Google it!", czyli - sprawdź to sobie w Google (poszukaj w internecie). Z kolei wśród młodych ludzi Polsce popularne jest stwierdzenie "jeśli tego nie ma w Googlach, to nie istnieje"W internecie zarabiam na chlebWyszukiwarka jest podstawowym narzędziem pracy dla pochodzącego z Podkarpacia Łukasza To moja strona startowa, korzystam z niej codziennie wiele razy, wyszukiwanie informacji to moja praca, bez Googla sobie jej nie wyobrażam. Łukasz zastrzega jednak, że w kwestiach życiowych problemów, woli poradzić się rodziny niż wirtualnej Nawet krótka rozmowa z osobą znającą problem jest lepsza niż setki stron i porad w internecie - przekonuje. Z kolei Gabriela Blajer z Łańcuta, przyznaje że mogłaby żyć bez wyszukiwarki, ale wtedy prawdopodobnie straciłaby kilku znajomych. - W Google najczęściej zdarza mi się szukać znaczenia słów, których używają moi znajomi pisząc w internecie. Dzięki wyszukiwarce, rozumiem, co ktoś do mnie napisał - kwituje ze śmiechem. Dlaczego Polacy klaszczą w samolocie?Z sondy przeprowadzonej na portalu Nowiny24, wynika że prawie połowa z nas korzysta z wyszukiwarki więcej niż 10 razy dziennie. Tylko 2% biorących udział w ankiecie stwierdziło, że nie jest im to potrzebne Google pytamy dosłownie o wszystko i święcie wierzymy, że dzięki nim znajdziemy w Internecie rozwiązanie każdego problemu. Bo kto inny odpowie nam na pytanie: dlaczego Polacy klaszczą w samolocie? A to jedna z tych kwestii, które bardzo frapują internautów. Skąd to wiemy?O tym, czego najczęściej szukamy w internecie informują nas same Google. Kiedy zaczynamy wpisywać zapytanie, przeglądarka automatycznie je uzupełnia o podobne - najczęściej wpisywane wpiszemy w Google słowa "dlaczego ona", dowiemy się, że największymi problemami nurtującymi polskich mężczyzn będą pytania - "dlaczego ona nie chce się kochać", "nawet nie wzdycha" lub "mnie nie chce".Kobiety z kolei najczęściej pytają "dlaczego on się nie odzywa", "nie dzwoni" i "nie pisze". A co najczęściej Polacy chcieliby zrobić, a nie potrafią? Okazuje się, że ... naleśniki. Choć nie dalej jak miesiąc temu, liderem w tej kategorii było zapytanie "jak zrobić dziecko?".doktor Google, wujek googlePrzed bezkrytycznym podejściem do internetowych treści ostrzega jednak Jarosław Często wydaje nam się, że znaleźliśmy właściwą odpowiedź, a potem okazuje się, że jest ona fałszywa i niepełna. W internecie pojawił się nawet syndrom nazwany "dr Google". Coraz częściej zamiast wizyty u lekarza wolimy sami się zdiagnozować pytając wyszukiwarkę. To zły trop, bo wpisując nasze objawy w wyszukiwarce z całą pewnością trafimy na stronę, w której ktoś diagnozuje na ich podstawie śmiertelną chorobę. Choćby dolegał nam zwykły katar - syndromem, który z kolei dopada uczniów i studentów, jest zjawisko pn. "wujek Google". Jak rozwiązać zadanie domowe? Zapytaj wujka - i wiadomo, że nie chodzi o brata mamy. Z tym problemem borykają się nauczyciele, którzy coraz częściej zadania swoich uczniów sprawdzają pod kątem "inspiracji" z Faktycznie, muszę w ten sposób sprawdzać prace studentów i niestety zdarzają się takie, które dosłownie czerpią z dobrodziejstw sieci - przyznaje Jarosław Kinal. Dlatego co do zasady zaliczenia zajęć przeprowadzam w formie projektu lub testu. Google nie wiedzą, gdzie jest Chuck NorrisCzy na wyszukiwarce można się zawieść? - Ja nieraz zawiodłam się na wyszukiwarce - przyznaje Gabriela. Poza tym, żeby informacja była pewna, trzeba ją sprawdzić w kilku źródłach, a to w internecie nie zawsze jest możliwe. - Jest wiele tematów nie do znalezienia w sieci lub odpowiedź jest po prostu błędna - dodaje Łukasz. Najtrudniej mi znaleźć rozwiązanie problemów technicznych, Same Google przyznają się tylko do jednej "porażki". Kiedy w wyszukiwarce wpiszemy słowa "google" i "Chuck Norris", pojawi się informacja: "Google nie będą szukać Chucka Norrisa, ponieważ wiedzą że go nie znajdziesz, to Chuck znajdzie ciebie!"
czego nie ma w internecie